Forum Wsr Karta Tarota Strona Główna Wsr Karta Tarota
Rysualna Stadnina Koni Karta Tarota
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Trening w terenie Etnies

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wsr Karta Tarota Strona Główna -> **Etnies han siwa - klacz
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
McBigmac
Właścicielka Stajni


Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 13:36, 04 Wrz 2008    Temat postu: Trening w terenie Etnies

Trening: Etnies
Trenujący: Pisia
Czas: 80 min
Pogoda: Słonecznie i ciepło. Lekki wietrzyk
Temat treningu: Teren z małymi skokami (do 50 cm.)



Dziś przyjechałam do stajni Albi, żeby wziąć jej Etnie na teren.Wiedziałam już, że wcześniej była tylko na jakiejś łączce. Teraz miałam zamiar wziąć ją do pobliskiego lasku, żeby wypróbować ją troszkę rajdowo. Wcześniej chciałam ją też pławić, ale pobliskie jezioro byłodo tych celów mniej bezpieczne, niż to, w którym pławiłam Np. Andromedę Grzywki. Przywitałam się z Albi i popędziłam do stajni. Znalazłam boks Etnies. Otworzyłam drzwiczki i podeszłam doi klaczy. Poklepałam ją i zaczęłam czyścić. Była czysta, może tylko trochę zakurzona. Potem przeczesałam grzywę i ogon. Następnie wzięłam kopystkę i wydłubałam resztki siana i błota z kopyt. Klacz ładnie podawała nogi. Potemzałożyłam jej siodło i ogłowie. Poprawiłam grzywkę Etnie i wyprowadziłam ją z boksu. Po drodze zwinęłam palcat ujeżdżeniowy z siodlarni i założyłam mój kasko-toczek. Przeprowadziłam ją przez bramkę, zamknęłam i wsiadłam na konia. Etnies zrobiła 3 kroki do tyłu podczas mojego wsiadania. Uspokoiłam ją klepnięciem i złapałam wodze doręki. Wyciągnęłam z kieszeni rękawiczki, szybko je założyłam i poprawiłam wodze w rękach. Ścisnęłam klacz łydkami i poszłyśmy do przodu. Najpierw dróżką. Wcześniej już tu byłam spojrzeć na teren, więc wiedziałam gdzie będziemy skakać. Szłyśmy wolnym krokiem, dałam Etnies dużo luzu. Złapałam wodze w jedną rękę, drugą, z ujeżdżeniówką,zwiesiłam przy udzie. Cały czas, miarowo, przyciskałam łydki do boków klaczy. Reagowała bardzo szybko, szła nie zmieniając tempa. Wjechałyśmy do lasu. Ścieżka była mocno utarta przez koła samochodów, ludzkie nogii końskie kopyta. Było to dla mnie i Etnies dużym ułatwieniem. Kiedy ścieżka była bardziej piaszczysta, ruszyłam kłusem. klacz była bardzo posłuszna. Szła równym, rytmicznym kłusem. Przeszłam do półsiadu,ponieważ zauważyłam małą grządkę krzaczków, przez które chciałam skakać. Na razie z kłusa, muszę sprawdzić jak skacze i czy ma z tym problemy. Najechałam prostopadle na „przeszkodę”. Klacz szybko zrozumiała o co chodzi i chwilę chciała ominąć przeszkodę, ale trzymałam ją mocno. Przeszłam do półsiadu, skróciłam wodze. Skoczyła z dużą rezerwą, ale udało się. Popuściłam wodze, żeby mogła wyciągnąć szyję, a ona szybko to zrobiła Ładnie wylądowała, choć trochę mną zarzuciła. Przeszłam do kłusa anglezowanego i wydłużyłam wodze. Klacz chciała przejść do galopu, ale ją powstrzymałam. W galopie na takim terenie byłoby niebezpiecznie. Jechałyśmy szybkim kłusem dróżką w górę.Nagle stwierdziłam, że na tej pochyłej dróżce, da się zagalopować.Ścisnęłam konia i ruszyłyśmy. Etnies co jakiś czas chciała zwolnić do kłusa, ale popędzałam ją. Z racji tego, że biegłyśmy pod górę, jechałam półsiadem. Kiedy droga się wyrównała i wjechałyśmy na coś w stylu łąkiprzy lesie, zauważyłam zwalony pień, pomiędzy dwoma krawędziami mocnowy drążonej ścieżki. Wybrała go sobie już wczoraj. Nie był to gruby pień, prawdopodobnie było to młode drzewo i było cienkie. Podjechałyśmy wolnym galopem. Pozwoliłam klaczy obejrzeć przeszkodę, przeszłam dopółsiadu i nakierowałam Enies na nią. Klacz odbiła się bardzo wcześnie,ale skok był udany. Nie zahaczyła o korę drzewa i ślicznie wylądowała.Po skoku pojechałyśmy kilka foulee do przodu i zawróciłyśmy ostro.Wjechałyśmy z powrotem na łąkę. Była obok pola, na którym stały snopy siana. Oczywiście, nie można mi było tam wjeżdżać, ale ja chcę tylko skoczyć… Mam nadzieję, że nikt mnie nie zauważy. Na razie pozostawałam na łące i galopowałam. Klacz robiła to ślicznie, słuchała kadego ruchu mojej ręki i łydki. Zrobiłyśmy woltę w galopie. Była wielka, ale niemiałam zamiaru zbierać konia i robić precyzyjnych kółeczek, tylko naluzie pędzić przed siebie, przy okazji trochę urozmaicając jazdę. Potempojechałyśmy na to pole. Upewniam się, że nikogo nie ma i zaczął się szalony galop. Klacz parsknęła wesoło. Wodze trzymałam napięte, ale poruszałam nimi, żeby klacz mogła ruszać głową. W końcu troszkę zwolniłam i najechałam na niziutki snop siana. Był naprawdę niski,klacz bez problemu naskoczyła i wylądowała. Poklepałam ją po szyi.Zawróciłyśmy i pokonałyśmy przeszkodę jeszcze raz. Znowu bezbłędnie,choć klacz zawadziłam tylnymi nogami o siano. Bez zwolnienia zrobiłamj eszcze jedno kółko galopu, a z każdym następnym krokiem zwalniałam. Wkońcu przeszłyśmy do kłusa. Anglezowałam i cały czas lekko wydłużałam wodze. W końcu trzymając wodze jedną ręką, tylko za klamerkę,dojechałam do przeszkody. Poklepałam klacz i popędziłam do kłusa. Anidrgnęła. Była bardzo rozluźniona i absolutnie nie chciała wracać kłusem. Wyciągnęła szyję i zaczęła skubać siano. Odciągnęłam jej głowę i ścisnęłam łydkami. Ruszyła stępem. Wolno przeżuwała siano i szła włócząc nogami. Ścisnęłam ją łydkami i machnęłam batem przy brzuchu.Nic. Mocno przytrzymałam ją nogami i wspomogłam łydki stuknięciem batem. Zrobiła 2 takty kłusa i znowu zwolniła. Mocno złapałam jął ydkami i trzasnęłam batem zaraz obok łydki. Cmoknęłam też zachęcająco.Klacz położyła uszy i ruszyła wolnym kłusem. Przejechałyśmy przez łąkęi wjechałyśmy n pochyłą ścieżką, która prowadziła do lasu. Odchyliłam się do tyłu i popędziłam klacz. W dół ładnie pojechała kłusem. W lesieteż była bardzo posłuszna. Udało nam się pokonać błotko i kamienie wstępie. Kiedy dojeżdżałyśmy dróżką do stajni, zagalopowałam wolniutko,kiedy było już widać bramę stadniny, zwolniłam do stępa i poklepałam klacz po szyi. Świetnie się spisała. Dałam jej ksotkę cukru, schrupałają szybko. Zsiadłam, rozsiodłałam klacz i wyprowadziłam ją na pastwicho. Pomachałam Albi i odjechałam do swoich problemów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wsr Karta Tarota Strona Główna -> **Etnies han siwa - klacz Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin