Forum Wsr Karta Tarota Strona Główna Wsr Karta Tarota
Rysualna Stadnina Koni Karta Tarota
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

16.03.08

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wsr Karta Tarota Strona Główna -> Herkules śl ogier wł. Paloma
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Paloma
Kumpelka Właścicielki


Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z mrocznych otchłani..

PostWysłany: Pon 16:35, 15 Gru 2008    Temat postu: 16.03.08

Rodzaj treningu: teren

Miejsce treningu: łąka i las

Pogoda: chłodnawo, wilgotne powietrze, pochmurno



Opis:

Przyszłam do stajni. Na wejściu powitał mnie koncert końskiego rżenia. Przywitałam się po kolei z każdym koniem, a następnie skierowałam swoje kroki w stronę siodlarni. Wyciągnęłam "sprzęt" do czyszczenia koni i weszłam do boksu Herkulesa. Ogier chętnie stanął przy mnie i ochoczo przeszukiwał kieszenie, chcąc znaleźć jakiś smakołyk. Odepchnęłam delikatnie łepek ogiera, na co Herkules zareagował parschnięciem i odwrócił głowę. Zabrałam się do czyszczenia konia. Ogier był bardzo brudny, na sobie miał pełno siana i słomy. Widocznie niedawno tarzał się w boksie. Po jakiś 30 minutach był już czysty. Wtedy wyszłam i skierowałam się do siodlarni. Odłożyłam szczotki, za to wzięłam siodło, owijki i ogłowie, i poszłam do ogiera. Koń stał w boksie nieruchomo. Wyprowadziłam go na korytarz. Na korytarzu, najpierw owinęłam mu nogi owijkami a następnie go osiodłałam. Cały czas koń stał dość spokojnie, tylko rozglądał się ciekawie na każde strony.

- Czas jechać w teren - powiedziałam podpinając popręg.

Wyprowadziłam go na zewnątrz stajni. Reszta koni rżała i kręciła się nerwowo w boksach. Kiedy ja odwijałam strzemiona, ogier z zadartą głową rozglądał się, głęboko wciągając powietrze do płuc.

Wreszcie dosiadłam go. Ogier od razu ruszył czymś na rodzaj kłuso-stępa.

- Hooolaa, spokojnie kochany - powiedziałam, chcąc żeby ogier zwolnił.

Tak też się stało. Herkules zwolnił, lecz nadal szedł dość szybkim stępem. Jechaliśmy na kontakcie. Musieliśmy tak jechać, bo przy luźnej wodzy ogier gotów był zagalopować, a że nie był rozgrzany, mogło by mu się jeszcze coś stać. Herki szedł szybko, ale i dostojnym ogierzym krokiem z wysoko zadartą głową, która ciekawsko rozglądała się na boki. Na widok każdego człowieka, ogier strasznie się "puszył" pokazując swoje wdzięki. Muszę przyznać, że był to strasznie piękny widok. Bardzo cieszyło mnie, kiedy przechodnie fascynowali się ogierem i chwalili go. Jestem strasznie dumna z mojego ogierka. Po 15 minutach stępa, dojechaliśmy do lasu. Ogier od razu na widok drzew i pięknej przestrzeni przeszedł do kłusa. Przytrzymałam go.

- Stóóój! Hola Herki! Muszę dociągnąć popręg - powiedziałam i zatrzymałam ogiera za pomocą dosiadu.

Kiedy ja dociągałam popręg, z lasu wyskoczył jelonek. Herkules zaskoczony tym, skoczył do przodu, a że nie zdążyłam dopiąć popręgu runęłam wraz z siodłem na ziemię. Ogier kłusował po łące przed lasem. Ja wstałam, otrzepałam się i złapałam ogiera.

- Nie ma co. Pięknie nam się zapowiada pierwsza wspólna jazda (Ogier od czasu przybycia do stajni, nie jeździł pod jeźdźcem, chodził tylko na lonży). No nic, nie ma się co dziwić. - powiedziałam do ogiera zakładając ponownie siodło na jego grzbiet.

Ogier cały czas nerwowo się kręcił.

- Spokojnie Mały, spokojnie. Zobaczysz, będzie fajnie. - uspakajałam go, klepiąc po szyi i przemawiając do niego.

Gdy ogier trochę się uspokoił, dosiadłam go. I ponownie ruszyliśmy stępem. Mimo poprzedniego wydarzenia, ogier nie stracił pewności siebie i nadal ochoczo szedł szybkim stępem, z nutą dostojności..świetny widok, szkoda, że nikt nie robił nam zdjęć.. .

Widząc, że ogier uspokoił się i ciekawsko rozglądał po okolicy, chciałam aby zakłusował. Herki nie potrzebował wiele sygnałów, wystarczyła bardzo delikatna łydka i ogier już kłusował. Już na początku kłusa narzucił szybkie i zdecydowane tępo, w którym - jak widać - było mu wygodnie. Mi również było wygodnie w takim kłusie. Jaki on ma kłuuusik mięciutki i wygodny, prawie wcale nie wybija, chętnie cały teren bym przejechała takim kłusikiem i w dodatku w dosiadzie wysiadywanym. Niestety, muszę anglezować, żeby nie obciążać za bardzo ogierczego grzbietu. Podczas zakrętów, Herkules reagował na najdelikatniejszą wodzę, czy łydkę i chętnie wykonywał moje polecenia. Widząć, że zaczął mi naprawdę ufać, dałam mu luźniejszą wodzę. Więc jechaliśmy tylko wg. mojego dosiadu. Na każdą zmianę kierunku ogier chętnie skręcał od najlżejszych pomocy.

Teraz wjechaliśmy na dość trudny teren - małe pagurki, trochę błotniste i wszędzie peeełno krzaczków i innych roślin. Usztywniłam trochę plecy, ogier od razu zareagował przechodząc do stępa.

Pięć minut potem, gdy przejechaliśmy owy teren, znów dałam ogierowi lekką łydkę i zakłusował. Wjeżdżając na łąkę i widząc to spojrzenie ogiera, chcące galopować. Dałam mu delikatną łydkę i wzięłam go na kontakt (przedtem kłusował na luźnej wodzy - przyp.). Ogier zagalopował. Ja przy pierwszym fule przeszłam w półsiad. Galopowaliśmy w półsiadzie, ponieważ nie chciałam mu za bardzo obciążać grzbietu. Galop ogiera był bardzo energiczny i posuwisty. Kroki ogiera były szerokie. Bałam się, że ogier lada chwila przejdzie mi w cwał. Ale ogeir nadal ochoczo galopował i mimo że bardzo szybko i energicznie, nie przechodził w cwał.

Po drugiej stronie łąki przechodziła jakaś rodzina z dwojgiem małych dzieci. Ogier na ich widok wyskoczył w górę ochoczo i radośnie wyrzucając kopyta w górę. Wiedziałam, że ogier nie zrobił tego po to, by mnie zrzucić. Bryknął sobie z zadowolenia, że wreszcie galopuje na szerokiej przestrzeni. Muszę powiedzieć, że to radosne bryknięcie, mimo tego że czułam jak 700 kg żywej wagi szarpnęło mnie w powietrze - bardzo mi się podobało.

Po tym bryku ogier zaczął "ścigać się z wiatrem" galopując coraz szybciej i szybciej. Naprawdę pędziliśmy szybkim galopem. Nie zatrzymywałam ogiera, pierwszy raz miał okazję pogalopować po łące, na otwartej przestrzeni, w tak pięknej scenerii, nie miałam serca, żeby odebrać mu tą radość... .

Od czasu bryknęcia cały czas słyszałam krzyki owych dzieci, zachwycających się ogierem.

Wgalopowaliśmy do lasu. Już dość długo galopowaliśmy, dlatego nie chciałam przemęczać więcej ogiera. Wsiadłam w siodło, usztywniłam się i zebrałam wodzę, dając ogierowi sygnał, by przeszedł do kłusa. Herkules nie zrobił tego z zadowoleniem, ale pokornie przeszedł do kłusa.

Po kilku minut kłusa, gdy ogier uspokoił się po galopie, ponownie oddałam mu wodze i jechaliśmy tylko "na dosiadzie".

W kłusie, wykonywaliśmy wszelakie zakręty i slalomy wokół drzew. Chciałam w ten sposób rozluśnić i porozciągać ogierka. Dawałam mu sygnały do skręcania tylko za pomocą dosiadu, na który Herkules świetnie reagował i chętnie wykonywał owe polecenia.

Wyjechaliśmy z lasu w stronę stajni. Przeszliśmy do stępa. Przytuliłam się do szyi ogiera równocześnie go klepiąc. Ogier widocznie był zadowolony z terenu. Stanęliśmy. Poluźniłam popręg, po czym ponownie ruszyliśm stępem. W drodze powrotnej, ogier nie zapomniał o puszeniu się i o dostojnym, szybkim stępie z zadartą w górę głową. Wróciliśmy do stajni.

Po wejściu do boksu rozsiodłałam ogiera i przetarłam słomą. Następnie dałam mu cukierka miętowego i pogłaskałam.

Następnie poszłam do innych koni....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wsr Karta Tarota Strona Główna -> Herkules śl ogier wł. Paloma Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin