Paloma
Kumpelka Właścicielki
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z mrocznych otchłani..
|
Wysłany: Pon 16:36, 15 Gru 2008 Temat postu: 27.04.08 |
|
|
Przejazd do KUR
Przejazd Herkulesa do konkursu KUR u Say.
Przejazd do piosenki: ,,Crazy Loop"
Opis przejazdu:
Stoję w boksie razem z Herkulesem. Czyszczę ogiera rozmawiając jednocześnie z ludźmi stojącymi przy jego boksie. Spojrzałam na zegarek. Jeszcze tylko godzinka do naszego wjazdu. „Jeszcze trzeba się rozgrzać..” – wyliczałam po cichu siodłając czystego już ogiera. Cały sprzęt wypucowany, wędzidło i inne metalowe części osprzętu się świecą, skórzane paski błyszczą wypastowane.. Długa, puszysta grzywa ogiera poddaje się lekkiemu wietrzykowi falując pięknie, ogon spleciony do połowy w dobieraniec a od połowy w dół „spływa” kaskadą włosów do ziemi.. Muszę przyznać, że ogier wygląda pięknie. Nie jest dużo „ozdób”. Jest zwyczajnie, lecz pięknie...
- Czas na rozgrzewkę... – powiedziałam do ogiera, klepiąc go po szyi.
Herkules parchnął cicho i spojrzał się na mnie swoimi dużymi świecącymi oczami. Wypuściłam głośno powietrze z płuc, chwyciłam za wodzę i wyszliśmy z boksu. Idąc na rozprężalnie dziwnie się czułam. Szliśmy wzdłuż ‘korytarzu’ ułożonego z ludzi, patrzących się na dumnie idącego ogiera z zachwytem. Powiem szczerze – peszy mnie to.Weszliśmy na rozprężarnie. Wokół chodzi pełno koni zarówno pod jeźdźcem jak ina uwiązach czy lonżach. Zatrzymałam ogiera i zaczęłam wydłużać strzemiona.Herki stanął równo kładąc kopyta i podnosząc dumnie głowę i rozszerzając chrapy. Dosiadłam go. Od razu ruszyliśmy stępem. Wodza luźno, łydka delikatna..Ogier nie szedł zganaszowany – nie chciałam go ‘przemęczać’ przez zawodami. Jak zawsze miał łeb zadarty do góry i dumnie stawiał nogi. Gdy ogier się rozciągnął, podciągnęłam mu popręg. Lekka łydka i kłus. Kilka wolt i galop. W galopie też zrobiliśmy pare wolt i półwolt. Następnie znowu do kłusa i do stępa. Zatrzymaliśmy się. Staliśmy teraz oglądając jak przejazd kończy pewna para. Mi serce biło jakby miało za chwilę wyskoczyć, a ogier był tak spokojny i radosny jakby.. Wreszcie Say wypowiedziała te słowa „Proszę o wjazd na czworobok następną parę, Palomę na Herkulesie!”. W tym momencie jakoś przestałam się bać,uspokoiłam się. Wiedziałam, że Herki sobie poradzi a ja razem z nim, a nawet jeśli nie, to co z tego? Grunt że będziemy się dobrze bawić.
Wjechaliśmy kłusem na czworobok. Herkules już był zganaszowany. Wodze na bardzo delikatnym kontakcie, łydka lekko przyłożona do boków konia, prosta postawa i....uśmiech. Ukłon. I z głośników popłynęła muzyka.. . Ruszyliśmy lekkim kłusikiem. Aby w narożniku dodać troszkę gazu i ożywić ten kłus. Mi uśmiech nie znikał z twarzy, ogier szedł cały czas rozluźniony, spokojny i jakby wesoły J. Energia wprost z niego tryskała, choć w opanowany sposób. Grzywa pięknie faluje, ogon faluje lekko w rytm muzyki... jest pięknie. Po chwili lekko przesunięte łydki dały sygnał, by ogier zrobił woltę. Wyszła okrągła, ładna... następnie po prostej i znowu łydki i na przekątną. Ogier cały czas szedł żywo i energicznie, ale i z gracją. Przekątna i zmiana kierunku. Cały czas jedziemy kłusem wysiadywanym. W narożniku łyka i zrobiliśmy półwoltę. Na długiej ścianie znowu przesunięcie drobne łydek i wolta. Znów po prostej. Wjazd na środek. Zatrzymanie. Wodze, łydka i dosiad i cofamy trzy kroki (w rytm muzyki „back back back”). Łydka, dosiad i ruszyliśmy kłusem. Następnie ósemka w kłusie Znów wyjechaliśmy na prostą. W narożniku dałam lekko łydki i odpuściłam na pyszczku (ale ogier nadal był zganaszowany) i zagalopowanie. Ogier zagalopował ładnie, impulsywnie. Galopował naprawę pięknie, rytmicznie.. bardzo mi się podobało. Na słowa „crazy looop” ogier parschnął a mi poszerzył się uśmiech na twarzy. Cała widownia pewnie w tym momencie pomyślała „pasuje im ta piosenka, są walnięci”. Łydka zewnętrzna za popręgiem lekko, wewnętrzna na popręgu i dosiad spowodowały że wjechaliśmy na koło o średnicy 20m. Później znowu na prostą i w punkcie A na sygnał dosiadu przejście do kłusa. Zmieniliśmy w następnym narożniku kierunek po przekątnej. I tym razem w punkcie A wsiadłam w siodło i zagalopowaliśmy. Następnie znowu koło. Wszystkie koła i wolty wychodziły nam okrągłe i bardzo ładne. Co aż mnie zdziwiło. I znów w punkcie A zadziałałam łydką i dosiadem i przeszliśmy do kłusa. Na „długiej” ścianie czworoboku zrobiliśmy woltę i spowrotem wjechaliśmy „na ścianę”. zdziwiło mnie to, że ogier cały czas idzie żywo, tryskając energią w zganaszowaniu i to idealnie dopasowując szybkość do rytmu piosenki. Zjechaliśmy po przekątnej zmieniając kierunek. Znowu „na długiej ścianie” ujeżdżalni zrobiliśmy woltę. Wjechaliśmy na ścianę a następnie w punkcie A skierowaliśmy się na środek czworoboku. Dosiad, łydka i zatrzymanie. Zatrzymaliśmy się idealnie wtedy, kiedy skończyła się muzyka. Cieszy mnie to, ponieważ zmieściliśmy się w czasie, zrobiliśmy wszystko to, co zamierzaliśmy i chyba wyszło nawet nawet Wink. Ukłon. Poklepałam ogiera i wyjechaliśmy z czworoboku na luźnej wodzy stępem.
Gdy zjeżdżaliśmy, ludzie na trybunach bili brawo. Nie wiem czy z przyzwyczajenia, czy „bo tak wypada” czy naprawdę im się podobało. Mam nadzieję że to drugie.
Zjechaliśmy na rozprężalnie. Tam porządnie występowałam ogiera i zostałam już do końca oczekując wyników... . Nie wiem jak to wyszło, ale ja jestem zadowolona z siebie, a tym bardziej z ogiera.
Post został pochwalony 0 razy
|
|