Forum Wsr Karta Tarota Strona Główna Wsr Karta Tarota
Rysualna Stadnina Koni Karta Tarota
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

30.04.08

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wsr Karta Tarota Strona Główna -> Herkules śl ogier wł. Paloma
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Paloma
Kumpelka Właścicielki


Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z mrocznych otchłani..

PostWysłany: Pon 16:36, 15 Gru 2008    Temat postu: 30.04.08

Rodzaj treningu: ujeżdżeniowy kl. L [gł. ćwiczeni zatrzymania i pozycji "stój"]
Miejsce treningu: hala/biegalnia
Pogoda: zimno, deszcz, wiatr, niebo zachmurzone
OPIS:
... od razu skierowałam swoje kroki w stronę siodlarni. Wzięłam szczotki i poszłam do ogiera. Herkules stał w boksie nerwowo. Weszłam do boksu.
- Co jest Młody? Dzisiaj zrobimy sobie trening ujeżdżeniowy. Co ty na to? - powiedziałam i poklepałam ogiera po szyi.
Herki spojrzał na mnie i parschnął. Wzięłam się do czyszczenia ogiera. Po krótkim czasie Herkules był czysty. Poszłam więc do siodlarni odłożyć szczotki i wziąć siodło, ogłowie oraz owijki, a następnie wróciłam do ogiera. Na początku osiodłałam Herkulesa i złożyłam ogłowie, a dopiero potem zajęłam się owijaniem nóg. Gdy Młody był gotowy do jazdy, wzięłam go i poszliśmy na halę. Kiedy uporałam się z puśliskami dosiadłam ogiera. Koń stał spokojnie i czekał na sygnał do ruchu. Dopasowałam sobie dokładnie puśliska, ścisnęłam Herkiego w łydkach w wyniku czego ruszyliśmy stępem. Dałam mu możliwość narzucenia kierunki, więc zostawiłam go na luźnej wodzy. Tempo narzuciłam mu ja, działając impulsywnie ale też delikatnie łydką. Szliśmy dość szybkim stępem. Na długiej ścianie dociągnęłam popręg w stępie. Chciałam wypróbować ogiera w "stój" więc zganaszowałam go działając łydką a następnie zjechaliśmy do środka. Tuż przed samym środkiem przygotowałam konia do zmiany ruchu, w tym przypadku zatrzymania. Aby ogier się zatrzymał, ścisnęłam lekko w łydkach jego boki aby ten podstawił nogi pod zad. Gdy tylko ogier podstawił nogi, odchyliłam się lekko do tyłu, jednocześnie przytrzymując go delikatnie na pysku. Herkules zatrzymał się. Nie było to może perfekcyjne zatrzymanie, ale było dobrze wykonane. Poklepałam ogiera i ruszyliśmy stępem. Postanowiłam że poćwiczymy trochę i kilka razy wykonamy jeszcze kilka zatrzymań ze stępa do pozycji "stój". Z każdym zatrzymaniem, każdą próbą szło nam coraz lepiej. Ogier podczas zatrzymań był gotowy do ponownego ruszenia. W końcu uznałam że sobie trochę pokłusujemy. Ponieważ ogier był cały czas zganaszowany, dałam mu tylko lekki sygnał łydką. W tym momencie zakłusowaliśmy. ,,Zostałam" w siodle w celu poprawienia równowagi i samego dosiadu. Cały czas trzymałam łydki przyłożone do boków konia aby szedł rytmicznie, żywo i nie przechodził do stępa. Ogier z początku denerwował się, ale gdy tylko bardziej się rozluźniłam i mocniej wsiadłam w siodło uspokoił się. Po kilku ,,rundkach" kłusa na prawo i lewo, uznałam że się troszkę powyginamy i rozluźnimy. Na początek zrobiliśmy kilka wolt. Ogier wykonywał wolty na komendy dosiadu i łydek (zewnętrzna za- wewnętrzna na popręg). Na początku działałam lekko wodzami (wewnętrzna odstawiona, ustawia głowę ogiera do skrętu a zewnętrzna przystawiona do szyi konia pokazuje w którą stronę ogier ma skręcić). Z początku, ogier skracał wolty. Dopiero gdy zaczęłam mocniej działać wewnętrzną łydką ogier lepiej wchodził w wolty. Z czasem wykonywał coraz ładniejsze, krąglejsze wolty. Aż w końcu, robił bardzo ładne wolty na komendy samego dosiadu i łydek. Herkules mimo to, że trenował z całych sił, cały czas chodził chętnie i dynamicznie. Będąc jednocześnie rozluźnionym. Z każdym krokiem Herkulesa i ja byłam coraz luźniejsza a mój dosiad stawał się coraz lepszy, stabilniejszy. Po wykonywanych coraz to ładniejszych wolt, przyszedł czas na koła. Stosowałam te same pomoce co przy woltach. No może trochę mocniej przesunęłam łydki i nimi działałam. Oraz siadałam bardziej na zewnętrzną stronę. Na pierwszych dwóch kołach Herkules tracił równowagę i usztywniał się, przez co "ścinał" koła. Wina leżała niestety po mojej stronie, gdyż na koniach usztywniałam się bardzo, źle stosowałam dosiad i pomoce, tracąc równowagę. Tym samym zaburzałam ruch konia. Z każdym kołem poprawiałam się ja a więc i ogier lepiej chodził. Po którymś kole zauważyłam, że wykonywane przez nas okrążenia były bardzo ładne - płynne, dynamiczne, okrągłe, równomierne. Były wykonywane w świetnym zgraniu i rozluźnieniu. Po udanych kołach potrenowaliśmy trochę półwolty, zmiany kierunku po przekątnych oraz przez połowę. Jednak na te ćwiczenia straciliśmy bardzo mało czasu, ponieważ ogier wszystko dobrze i ładnie wykonywał. Oczywiście nie było jakoś perfekcyjnie czy cudownie, zdarzały się jakieś błędy, ale były one naprawdę drobne. Wynikały raczej z "ogierczego charakteru" Herkulesa niż z braku umiejętności.
Po przebytych ćwiczeniach, dość czasochłonnych, uznałam że nie będę już go męczyła kolejnymi ewolucjami. Dlatego przeszliśmy do galopu. Aby zagalopować odchyliłam się lekko do tyłu, wsiadłam mocniej w siodło, przesunęłam łydkę zewnętrzną za popręg a wewnętrzną na popręg. W narożniku zadziałałam tymi pomocami. Zagalopowaliśmy błyskawicznie. W galopie również jechaliśmy wolty i półwolty oraz koł i wychodziły nam dość dobrze. Galopowaliśmy [jak również przedtem stępowaliśmy i kłusowaliśmy] na obie strony. Po galopie usztywniłam sie i zadziałałam łydkami oraz odchyliłam się do tyłu a ogier przeszedł do kłusa. Ponieważ poprzednie ćwiczenia były dość męczące dla mnie oraz ogiera, teraz dałam mu odpocząć oddawając ogierowi wodze. Ogier wyciągnął szyję i nie szedł już w lekkim zebraniu, lecz szedł całkiem luźno. Po kłusie przeszliśmy do stępa.
Poluźniłam ogierowi popręg i odstawiłam łydki. Podążaliśmy luźnym, wolnym stępem. Stępowaliśmy dość długo, bo 15 minut, gdyż chciałam aby ogier sobie odsapnął. Następnie zjechaliśmy do środka, gdzie zatrzymaliśmy się. Z zatrzymaniem nie było już najmniejszych problemów. Zsiadłam z ogiera, odpięłam popręg, podciągnęłam strzemiona, odpięłam nachrapnik i pasek podgardla. W końcu ruszyliśmy do boksu.
W boksie rozsiodłałam Herkiego i przetarłam wiązką słomy. Na koniec rozmasowałam ogiera zwracając szczególną uwagę na mięśnie nóg i szyję. Gdy koń po masażu był rozluźniony, poszłam do siodlarni odłożyć siodło...

Myślę, że choć trening był wyczerpujący, był nam bardzo potrzebny i wiele dzięki nim poprawiliśmy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wsr Karta Tarota Strona Główna -> Herkules śl ogier wł. Paloma Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin